• Spedycja
  • Narzędzia

Jak ograniczyć puste przebiegi w transporcie drogowym – 7 sprawdzonych strategii dla firm TSL

11 grudnia '25

Czas czytania 10 minut

Puste przebiegi – czyli przejazdy ciężarówek bez jakiegokolwiek ładunku – to odwieczne wyzwanie branży transportowej. Każdy kilometr „na pusto” generuje koszty (paliwo, opłaty drogowe, amortyzacja pojazdu) nie przynosząc przychodu. Co gorsza, zwiększa emisję spalin bez realnej potrzeby. Według danych Eurostat, aż około 20% przejazdów w europejskim transporcie drogowym towarów odbywa się pojazdami bez ładunku. W Polsce skala problemu bywa jeszcze większa – szacunki wskazują nawet na 33% pustych kursów krajowych. To marnotrawstwo zasobów, które bezpośrednio uderza w rentowność firm TSL.

Dlaczego redukcja pustych przebiegów jest tak ważna? Odpowiedź jest prosta: ekonomia i ekologia. Każdy zaoszczędzony „pusty” kilometr to oszczędność paliwa i mniejsze wydatki operacyjne, a zarazem mniejszy ślad węglowy floty. Optymalizacja w tym obszarze przekłada się nie tylko na większe zyski przedsiębiorstwa, ale także na ograniczenie emisji CO₂ – czyli działanie, w którym ekologia idzie w parze z ekonomią. Krótko mówiąc: mniej pustych przebiegów to bardziej zrównoważona logistyka i zdrowszy bilans finansowy firmy.

Oczywiście, całkowite wyeliminowanie przejazdów bez ładunku w transporcie drogowym nie jest możliwe – pewne „pustaki” zdarzą się zawsze. Można je jednak zdecydowanie zredukować dzięki odpowiednim działaniom. Poniżej znajdziesz 7 sprawdzonych strategii, które pomogą Ci ograniczyć puste przebiegi w Twojej firmie transportowej i tym samym zwiększyć efektywność oraz konkurencyjność na wymagającym rynku logistyki TSL.

Jak ograniczyć puste przebiegi

7 sprawdzonych strategii redukcji pustych przebiegów

1. Staranne planowanie tras i zleceń transportowych

Pierwszym krokiem do ograniczenia pustych przebiegów jest lepsze planowanie tras oraz harmonogramów załadunków i rozładunków. Brzmi banalnie, ale wymaga sporej dyscypliny i przewidywania. Chodzi o to, by tak układać siatkę zleceń i tras, aby ciężarówka po wykonaniu dostawy nie musiała pokonywać długiego dystansu bez ładunku do kolejnego zlecenia. Innymi słowy – minimalizuj odległość między miejscem rozładunku a kolejnym miejscem załadunku. Tę podstawową zasadę podkreślają eksperci: przemyślane budowanie siatki klientów i tras pozwala skracać „puste” odcinki do minimum.

W praktyce oznacza to np. grupowanie zleceń w podobnych kierunkach, planowanie tras okrężnych (tzw. loop routes), gdzie ostatni punkt dostawy jest blisko pierwszego punktu kolejnego załadunku, czy unikanie zleceń kończących się w tzw. „transportowej pustyni” (regionie, skąd trudno o powrotny ładunek). Pomocne bywa przy tym korzystanie z map i systemów planistycznych – uwzględniających czasy jazdy, dostępność kierowców, a nawet koszty opłat drogowych na alternatywnych trasach. Im staranniej zaplanujesz trasę i kalendarz przewozów, tym mniejsza szansa, że pojazd będzie musiał jechać gdziekolwiek na pusto. Dobrym nawykiem jest też przygotowanie planu B – czyli alternatywnej trasy lub zlecenia awaryjnego – na wypadek odwołania załadunku lub innych nieprzewidzianych zdarzeń. Dzięki temu unikniesz sytuacji, w której ciężarówka utknie bez pracy setki kilometrów od bazy.

2. Organizowanie ładunków powrotnych (backhaul)

Ładunki powrotne to absolutna podstawa w walce z pustymi przebiegami. Każdy kurs „tam” powinien – o ile to możliwe – mieć zaplanowany także kurs „z powrotem” z ładunkiem na pokładzie. W praktyce oznacza to szukanie towaru do przewiezienia w okolicy miejsca, do którego dostarczyłeś pierwotny ładunek. Dzięki temu ciężarówka nie wraca do bazy na pusto, lecz zarabia również w drodze powrotnej. Takie podejście potrafi znacznie zwiększyć łączną marżę z „kółka” (kursu tam i z powrotem), a przede wszystkim redukuje nieproduktywne kilometry niemal do zera.

Jak skutecznie zdobywać ładunki powrotne? Kluczowa jest tu proaktywność i aktywne poszukiwanie zleceń. Pomocne mogą być kontakty biznesowe w regionie docelowym – warto budować sieć partnerów, klientów i zaprzyjaźnionych firm spedycyjnych w różnych częściach kraju czy Europy. Im więcej masz źródeł informacji o dostępnych ładunkach, tym łatwiej zorganizujesz powrót z towarem. Niezastąpionym narzędziem są również internetowe giełdy transportowe i platformy do matchingu zleceń, na których przewoźnicy znajdują ładunki wracające. Wiele nowoczesnych systemów TMS ma nawet wbudowane moduły wyszukiwania ładunków powrotnych. Jak trafnie ujęto w branżowym poradniku, „pusty kilometr to czysta strata”, dlatego aktywne korzystanie z giełd i zintegrowanych z TMS narzędzi do pozyskiwania ładunków powrotnych jest fundamentem rentownego transportu. Innymi słowy – zawsze miej oczy otwarte na okazję do załadowania czegoś na powrót.

Wypróbuj HOGS Maps przez 14 dni za darmo

HOGS Maps to narzędzie, które pomoże Ci zaplanować najbardziej opłacalne trasy uwzględniające ładunki powrotne oraz bieżące opłaty drogowe. Dzięki temu zredukujesz puste przebiegi i zwiększysz zyskowność swoich transportów.


3. Korzystanie z giełd transportowych i platform spedycyjnych

Wspomniane wyżej giełdy transportowe zasługują na osobną strategię, bo to jedno z najpopularniejszych rozwiązań w branży TSL. Giełdy (takie jak TimoCom, Trans.eu, CargoON i inne) to internetowe platformy, na których spotyka się popyt i podaż usług transportowych. Przewoźnicy mogą tam szybko znaleźć dodatkowy ładunek w interesującym ich kierunku, często nawet na ostatnią chwilę. Przez lata giełdy były uznawane za jeden z najskuteczniejszych sposobów na redukcję pustych przebiegów – umożliwiają szybkie znalezienie dodatkowego ładunku, często nawet na niewielkiej odległości, pozwalają ominąć pośredników i nawiązać nowe relacje biznesowe. Krótko mówiąc, działają jak giełda pracy dla ciężarówek szukających „zajęcia” na powrót lub doładunku.

Należy jednak korzystać z nich mądrze. Konkurencja na popularnych giełdach bywa duża, co niestety rodzi presję na ceny frachtów. Zdarza się tzw. wojna cenowa – przewoźnicy przelicytowują się stawkami, by zdobyć ładunek, przez co frachty potrafią stać się nieopłacalne. W efekcie nie każdy ładunek z giełdy warto brać za wszelką cenę. Czasem lepiej odpuścić zlecenie poniżej kosztów niż jechać „za pół darmo” – zdarzają się sytuacje, że przewoźnik, zamiast realizować nierentowny fracht z giełdy, woli przejechać dany dystans bez ładunku, by dotrzeć do bardziej opłacalnego zlecenia dzień później. Dlatego kluczem jest analiza opłacalności: kalkuluj dokładnie, czy dany ładunek pokryje Twoje koszty zmienne (paliwo, opłaty, płaca kierowcy) i jeszcze zostawi marżę. Jeśli nie – poszukaj lepszej opcji albo rozważ inne strategie (np. przeczekanie i odbiór kolejnego dnia innego towaru). Giełdy to świetne narzędzie na ograniczenie pustych przebiegów, ale używane rozsądnie: wypełniaj luki w planie transportowym, lecz nie za cenę jazdy „na zero” lub – co gorsza – dokładania do interesu.

4. Konsolidacja ładunków i maksymalne wypełnienie przestrzeni

Czasami problemem nie jest całkiem pusty kurs, ale częściowe wykorzystanie pojazdu – np. wiozłeś tylko pół naczepy towaru, a reszta przestrzeni „jechała powietrze”. To też forma niewykorzystanego potencjału, którą warto minimalizować. Konsolidacja ładunków polega na łączeniu mniejszych partii towaru w jeden transport tak, by jak najlepiej zapełnić ciężarówkę. Jeśli obsługujesz dużo ładunków częściowych (LTL, ang. Less Than Truckload), skup się na ich efektywnym grupowaniu. Dobrze zaplanowane konsolidacje pozwalają jednym kursem obsłużyć wielu klientów, zamiast kilku niedofładowanych kursów.

W konsolidacji pomaga nowoczesna technologia. Zaawansowane oprogramowanie do planowania tras i załadunków (np. moduły TMS) potrafi automatycznie układać trasy z doładunkami. Na podstawie wymiarów i wagi poszczególnych palet czy paczek, system zaplanuje optymalną kolejność załadunku i dostaw, aby każda trasa była możliwie najpełniej wykorzystana. Jak opisuje to jeden z ekspertów, program może zaplanować trasy doładunkowe tak, by każdy przejazd był jak najbardziej zbliżony do pełnego wykorzystania przestrzeni ładunkowej (FTL, ang. Full Truckload). Dzięki temu zmniejszasz liczbę kursów i kilometry przejechane „na pusto” między pojedynczymi dostawami.

W praktyce konsolidacja wymaga pewnej elastyczności od klientów (np. uzgodnienia, że towar pojedzie dzień później wspólnie z innym ładunkiem, zamiast osobno). Warto edukować zleceniodawców, że łączenie transportów może obniżyć koszty (często możesz zaoferować niższą stawkę za przewóz skonsolidowany, niż gdyby mieli płacić za cały osobny pojazd). Planowanie okien czasowych załadunków/rozładunków pod konsolidację to sztuka – być może będziesz musiał negocjować bardziej elastyczne terminy dostaw u klientów, by dać sobie czas na doładunek kolejnego towaru po drodze. Jednak korzyści są obopólne: Ty unikasz pustych przebiegów, a klienci dzielą koszty transportu z innymi, więc też oszczędzają.

5. Współpraca z partnerami i wymiana zleceń

Branża transportowa jest na tyle konkurencyjna, że czasem zapominamy o potencjale współpracy. Tymczasem dogadanie się z innymi przewoźnikami czy spedytorami może przynieść win-win: Ty pomożesz komuś przewieźć jego ładunek przy okazji swojej trasy, a następnym razem ktoś inny pomoże Tobie. Współpraca firm w ramach TSL – np. w formie podwykonawstwa lub wymiany informacji o dostępnych pojazdach i ładunkach – pozwala lepiej wykorzystywać posiadaną flotę w skali całej sieci. Przewoźnicy mogą dzielić się zasobami (np. przestrzenią ładunkową w autach) i zleceniami, co obniża jednostkowe koszty transportu oraz poprawia wypełnienie pojazdów. Dzięki takiej kooperacji można dosłownie podzielić się miejscem na naczepie – np. dwie firmy dogadają się, że każda wyśle pół ładunku jednym truckiem zamiast puszczać dwa w połowie puste.

Innym przykładem jest wspólne planowanie powrotów: jeżeli wiesz, że zaprzyjaźniona firma ma auto wracające z twoich okolic na pusto, a Ty akurat masz ładunek do wysłania w tamtym kierunku – skontaktuj się, może weźmie Twój towar po drodze za rozsądną stawkę, korzystną dla obu stron. W ten sposób jej ciężarówka nie wraca pusta, a Ty nie musisz szukać innego przewoźnika na swój ładunek. Są już na rynku inicjatywy typu platformy współpracy między przewoźnikami, gdzie firmy dzielą się informacjami o wolnej przestrzeni i mogą zawierać porozumienia co do współdzielenia przewozów.

Współpraca może też przybrać formę bardziej formalną, np. dołączenia do sieci partnerskiej lub konsorcjum przewoźników obsługujących nawzajem swoje nadwyżki zleceń. Wspólne działania wymagają zaufania i jasnych ustaleń (np. co do stawek, odpowiedzialności za towar, standardów obsługi), ale potrafią przynieść realne oszczędności. Przełamanie barier i spojrzenie na konkurentów czasem jak na sojuszników w walce z pustymi przebiegami może wyjść wszystkim na dobre. Pamiętaj – dzieląc się ładunkami, dzielisz koszty i zmniejszasz liczbę jałowych kilometrów kręcących licznik Twoich pojazdów.

6. Wykorzystywanie kabotażu w trasach międzynarodowych

Jeśli Twoja firma wykonuje dużo przewozów międzynarodowych, doskonałym sposobem na ograniczenie pustych powrotów jest kabotaż. Na czym to polega? Kabotaż to realizacja dodatkowych, krajowych zleceń na terenie obcego państwa, zanim wrócisz do kraju macierzystego. Przykład: wieziesz ładunek z Polski do Francji, rozładowujesz towar pod Paryżem. Zamiast od razu wracać do Polski na pusto, możesz na terenie Francji wykonać jeszcze transport lokalny (krajowy) – np. zabrać ładunek z Paryża do Marsylii – a dopiero potem wracać do bazy. Taki przewóz wewnątrz innego kraju UE przez zagranicznego przewoźnika to właśnie kabotaż.

Głównym celem kabotażu jest optymalizacja kosztów transportu oraz minimalizacja pustych przebiegów – czyli maksymalne wykorzystanie ciężarówki, zanim wróci do kraju. Wykonując dodatkowe frachty na obczyźnie, zarabiasz podczas tego, co inaczej byłoby tylko powrotną drogą. To potrafi znacząco poprawić rentowność międzynarodowych wyjazdów i zwiększyć efektywność całej operacji. Oczywiście kabotaż podlega restrykcyjnym przepisom – w UE można wykonać maksymalnie 3 operacje kabotażowe w ciągu 7 dni na terenie państwa, do którego dowiozło się ładunek, a potem trzeba opuścić kraj na co najmniej 4 dni (tzw. okres cooling-off). Trzeba też zgłaszać każdy kabotaż osobnym listem przewozowym i pilnować innych formalności. Mimo tych ograniczeń warto z tej opcji korzystać tam, gdzie masz taką możliwość i zapotrzebowanie rynku.

Dobrą praktyką jest monitorowanie rynków zagranicznych, do których wysyłasz ciężarówki – jeśli widzisz, że np. w Hiszpanii czy Niemczech często są dostępne dobrze płatne zlecenia wewnętrzne, zaplanuj tak pracę kierowcy, by mógł legalnie wykonać jeden czy dwa kabotaże, zanim wróci. Unikniesz w ten sposób powrotu z pustą naczepą. Kabotaż to sposób, by połączyć drogę powrotną z dodatkowym zarobkiem, zamiast generować koszty. Pamiętaj tylko, by zawsze robić to zgodnie z przepisami – kary za nielegalny kabotaż są wysokie. (Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o zasadach kabotażu, przeczytaj nasz osobny poradnik:

👉 Przewóz kabotażowy (kabotaż) – na czym polega?

7. Wdrożenie telematyki i systemu TMS do zarządzania transportem

Ostatnia strategia to tak naprawdę game changer ostatnich lat: wykorzystanie nowoczesnych technologii do rozwiązywania problemu pustych przebiegów. Mowa o systemach telematycznych i TMS (Transport Management System), które dają Ci zupełnie nowy poziom kontroli nad flotą i zleceniami.

Telematyka pozwala na bieżąco monitorować pojazdy – zbiera dane o lokalizacji, zużyciu paliwa, stylu jazdy kierowcy, a także umożliwia komunikację z kierowcą i zdalne zarządzanie zadaniami. Dzięki temu dysponenci mają jak na dłoni podgląd całej floty na mapie online i mogą efektywniej planować trasy z uwzględnieniem aktualnej sytuacji. Jeżeli widzą, że któryś pojazd będzie kończył rozładunek w danym miejscu za dwie godziny, od razu mogą szukać ładunku w okolicy albo przekierować najbliższy wolny samochód do pilnego zlecenia, zamiast wysyłać kogoś z daleka. Telematyka to także cenne dane historyczne – możesz analizować, ile dokładnie kosztowały Cię przejazdy bez ładunku w danym miesiącu i które odcinki czy klienci generują najwięcej pustych kilometrów. Mając taką wiedzę, podejmiesz świadome decyzje, by planować inaczej na przyszłość. Co ważne, systemy telematyczne umożliwiają redukcję pustych przebiegów już na etapie planowania – zanim kierowca wyruszy w trasę. Automatyczne przypomnienia, alerty o zbliżającym się czasie rozładunku czy o dostępnych ładunkach w pobliżu sprawiają, że znacznie łatwiej zapobiec „dziurom” w grafiku przejazdów.

Z kolei System Zarządzania Transportem (TMS) to cyfrowe centrum dowodzenia, które potrafi zintegrować wszystkie powyższe kwestie. Nowoczesny TMS automatyzuje proces planowania tras, przydzielania zleceń kierowcom, monitoruje realizację dostaw, a także często łączy się z giełdami transportowymi. Najlepsze systemy potrafią same zasugerować optymalny łańcuch zleceń dla danej ciężarówki, uwzględniając ładunek wyjazdowy, potencjalny doładunek po drodze i ładunek powrotny – wszystko po to, by pojazd jechał z maksymalnym obłożeniem. Mało tego, analityka danych wbudowana w TMS pozwala ocenić rentowność każdej trasy czy klienta. Jeśli jakiś odcinek trasy regularnie generuje Ci puste kilometry, zobaczysz to w raportach i będziesz mógł podjąć działania (np. zmienić trasę lub poszukać partnera do doładunku). W dobie cyfryzacji coraz więcej firm dostrzega, że inwestycja w TMS to inwestycja w niższe koszty operacyjne – system sam przypilnuje wielu rzeczy, o których człowiek mógłby zapomnieć.

Wdrożenie telematyki/TMS może brzmieć skomplikowanie, ale rynek oferuje dziś rozwiązania w modelu chmurowym (SaaS), dostępne nawet dla małych firm – bez ogromnych wydatków na infrastrukturę. Przykładowo HOGS oferuje inteligentny system do planowania transportu (Freight Automation by HOGS), który umożliwia optymalizację załadunków i tras oraz maksymalne zminimalizowanie pustych przebiegów poprzez bieżącą kalkulację opłacalności zleceń. Takie narzędzie potrafi automatycznie wskazać, które potencjalne zlecenie „się nie opłaci” (bo generowałoby więcej kosztów niż zysku), jeszcze zanim w nie wjedziesz – pozwalając Ci uniknąć nierentownych przejazdów. Co więcej, według badań, firmy które wdrożyły rozwiązania telematyczne i TMS odnotowują znaczącą poprawę wykorzystania floty. Przykładowo, blisko 20% przedsiębiorców korzystających z nowoczesnych systemów zadeklarowało, że dzięki nim udało się zredukować ponad połowę dotychczasowych przejazdów bez ładunku. To pokazuje, jak duży potencjał oszczędności drzemie w danych i automatyzacji.

Podsumowując: technologia stała się sprzymierzeńcem w walce z pustymi przebiegami. Inwestycja w telematykę i TMS może początkowo wydawać się kosztowna, ale przynosi wymierny zwrot – zarówno finansowy (niższe koszty, więcej zleceń na tę samą flotę), jak i organizacyjny (lepsza terminowość, mniej stresu z nagłym szukaniem ładunków). W obecnych realiach, przy wysokich cenach paliw i presji ekologicznej, nowoczesne systemy to właściwie konieczność, a nie luksus.

Podsumowanie

Ograniczenie pustych przebiegów to jedno z najważniejszych zadań stojących przed firmami transportowymi chcącymi poprawić swoją rentowność i jednocześnie działać bardziej ekologicznie. Jak pokazują powyższe strategie, nawet jeśli nie da się całkowicie wyeliminować jazdy „na pusto”, istnieje wiele praktycznych sposobów, by ją zminimalizować. Od lepszego planowania tras i wykorzystywania ładunków powrotnych, przez konsolidację i współpracę w ramach branży, po sięgnięcie po najnowocześniejsze narzędzia telematyczne – każda z tych metod przyczynia się do zmniejszenia liczby pustych kilometrów. Wdrożenie choćby kilku z nich może przełożyć się na znaczące oszczędności, większą konkurencyjność Twojej firmy oraz mniejsze obciążenie dla środowiska. Puste przebiegi to wciąż palący problem sektora TSL, ale dzięki wiedzy, technologii i odpowiednim decyzjom można nad nim zapanować. Zacznij już dziś analizować swoje operacje pod kątem „jazd na pusto” i wykorzystaj przedstawione strategie w praktyce – Twój budżet (i planeta) z pewnością na tym skorzystają!

Najczęściej zadawane pytania (FAQ)


Czym są puste przebiegi w transporcie drogowym?

Puste przebiegi to nic innego jak przejazdy pojazdów ciężarowych bez żadnego ładunku. Mówimy potocznie, że ciężarówka jedzie „na pusto”. Taki przejazd generuje koszty (paliwo, opłaty drogowe, eksploatacja pojazdu), a nie przynosi dochodu, bo nie przewozi towaru. W praktyce puste przebiegi mogą obejmować zarówno powroty ciężarówek do bazy bez ładunku, jak i dojazdy do miejsca załadunku (tzw. podloty) czy jakikolwiek odcinek trasy pokonywany „na pusto” między rozładunkiem a kolejnym załadunkiem. Stanowią one pokaźną część działalności transportowej – szacuje się, że średnio nawet co piąty kilometr przejechany przez ciężarówki w UE jest pusty. Dlatego tak istotne jest, by je minimalizować.

Czy można całkowicie wyeliminować puste przebiegi?

Całkowita eliminacja pustych przebiegów jest niestety nierealna – zawsze mogą zdarzyć się sytuacje, gdy pojazd musi gdzieś podjechać bez ładunku. Na przykład ciężarówka musi dojechać do miejsca pierwszego załadunku na początku tygodnia, co zwykle oznacza start „na pusto” z bazy, albo kierowca po rozładunku w miejscu docelowym nie zawsze znajdzie od razu nowy ładunek w pobliżu. Zawsze będą też krótkie odcinki, np. przejazd z jednej rampy na drugą na terenie magazynu czy miasta, które są bez ładunku. Oczywiście celem jest ograniczenie ich do absolutnego minimum, bo niosą same koszty. Firmy transportowe, zwłaszcza większe, dążą do takiego układania tras, by jak najwięcej odcinków było pokonywane z ładunkiem. Całkowite wyzerowanie pustych przebiegów nie jest możliwe, ale – jak opisaliśmy w artykule – znaczna ich redukcja jest jak najbardziej osiągalna dzięki świadomemu planowaniu i wykorzystaniu nowoczesnych narzędzi. Innymi słowy, zawsze jakiś ułamek kilometrów będzie pusty, lecz można zrobić bardzo wiele, by ten ułamek był jak najmniejszy.

Jakie skutki powodują puste przebiegi dla firm transportowych?

Puste przebiegi mają negatywny wpływ zarówno na finanse firmy, jak i na inne obszary. Przede wszystkim oznaczają straty finansowe – każdy kilometr przejechany bez ładunku to kilometr, za który nikt nam nie zapłaci, a trzeba pokryć koszty paliwa, płacy kierowcy, zużycia pojazdu itd. Przy wysokich cenach oleju napędowego takie „puste” kilometry poważnie obciążają budżet. Według danych GUS puste kursy stanowią aż około 33% wszystkich przejazdów krajowych w Polsce – to ogromna część pracy przewoźników, która nie generuje przychodu. Trzeba sobie uzmysłowić, że gdyby choć połowę z tych tras udało się wypełnić ładunkami, przychody mogłyby znacząco wzrosnąć bez zwiększania floty. Ponadto puste przebiegi podnoszą jednostkowy koszt każdego frachtu – bo koszty „pustych” kilometrów muszą być pośrednio pokryte z tych przejechanych z ładunkiem (wpływają na kalkulację stawek za transport).

Drugim skutkiem jest niepotrzebna emisja spalin i obciążenie dla środowiska. Ciężarówka jadąca na pusto emituje niemal tyle samo CO₂ i spalin co załadowana, a wiezie jedynie powietrze. Z punktu widzenia ekologii to czysty, unikniony negatyw – stąd parcie na redukcję pustych przebiegów wpisuje się w cele zielonej logistyki. Wizerunkowo firma transportowa, która potrafi ograniczyć nieproduktywne przejazdy, może też zyskać w oczach klientów kładących nacisk na ekologiczny transport.

Nie można zapomnieć o czynniku ludzkim – dla kierowców puste przebiegi często oznaczają nudę i frustrację (bo jadą „na pusto”, więc czują, że czas pracy się marnuje) lub dodatkowy wysiłek, by na ostatnią chwilę szukać ładunku. Bywa, że presja aby znaleźć coś na powrót skutkuje stresem i gorszym planowaniem odpoczynków. Reasumując, puste przebiegi szkodzą finansom firmy, środowisku i mogą negatywnie wpływać na efektywność pracy kierowców oraz planistów.

Jakie narzędzia pomagają monitorować i ograniczać puste przebiegi?

W dzisiejszych czasach firmy transportowe mają do dyspozycji wiele narzędzi cyfrowych, które pomagają śledzić i zmniejszać puste przebiegi. Przede wszystkim są to systemy GPS i telematyczne, które pozwalają na bieżąco monitorować położenie pojazdów, ich przebiegi oraz czas pracy kierowców. Dzięki nim dyspozytor od razu widzi, czy któryś pojazd nie jedzie przypadkiem pusty lub nie stoi bezczynnie – i może podjąć działania (np. przydzielić mu dodatkowe zlecenie, skorygować trasę, skontaktować się z kierowcą). Wiele systemów telematycznych umożliwia ustawianie alertów – np. powiadomień, gdy pojazd zbyt długo jedzie bez postoju na załadunek lub gdy zbacza z trasy – co może wskazywać na nieplanowany pusty przebieg.

Kolejnym rodzajem narzędzi są wspomniane systemy TMS (Transport Management System). Dobry TMS zbiera dane o wszystkich zleceniach, przebytych kilometrach i łączy się z telematyką, dając pełny obraz wykorzystania floty. Można w nim generować raporty KPI (Key Performance Indicators) dotyczące pustych przebiegów – np. procent kilometrów bez ładunku w stosunku do ogólnego przebiegu floty, średnią liczbę pustych kilometrów na trasę, itp. Monitorowanie takich wskaźników pozwala mierzyć postępy w ich redukcji. TMS pomaga też ograniczać puste przebiegi poprzez automatyczne planowanie tras i ładunków (jak opisaliśmy w strategiach powyżej) – więc to zarówno narzędzie monitorujące, jak i aktywnie usprawniające pracę.

Wreszcie, nie można zapomnieć o narzędziach takich jak platformy giełd transportowych i aplikacje do zarządzania zleceniami, które integrują się z TMS. Dzięki nim w jednym miejscu możesz szybko znaleźć ładunek na powrót albo sprawdzić dostępne pojazdy w okolicy – co ułatwia matchowanie wolnej ciężarówki z potencjalnym zleceniem. Przykładowo, nowoczesna platforma HOGS Maps umożliwia wytyczanie optymalnych tras z uwzględnieniem opłat drogowych i dostępnych ładunków, a moduł Freight Automation podpowiada, które zlecenia połączyć, by zminimalizować puste kilometry. Wykorzystując takie narzędzia, firma transportowa może na bieżąco identyfikować „luki” w wykorzystaniu floty i skuteczniej je zapełniać. Podsumowując – technologia jest sprzymierzeńcem w walce z pustymi przebiegami, wystarczy po nią sięgnąć i w pełni wykorzystać jej możliwości.

Autor artykułu

Michał Noga

Scroll
x
Powiększ film